autor: JM
trzeba zmienić model funkcjonowania kopalń
Maleje wydobycie, maleje wydajność i rosną koszty, co skutecznie ogranicza konkurencyjność polskiego węgla na rynku krajowym. Dlatego istotny dla przetrwania bardzo wielu kopalń jest model kopalni, który trzeba zmienić bez inwestycji, bo na to nie ma po prostu pieniędzy – przekonuje Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
W 2023 roku zatrudnienie w sektorze górnictwa węgla kamiennego zwiększyło się o ponad 800 osób. Co ciekawe w górnictwie zwiększył się odsetek zatrudnionych na powierzchni. To wszystko przy malejącym wydobyciu.
Były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski wskazuje, że tendencja, która oznacza wzrost pracowników powierzchniowych jest nieprawidłowa.
Nam w kopalniach potrzebni są ludzie pod ziemią lub co najwyżej w tzw. realnym ciągu technologicznym, który kończy się na urządzeniach wzbogacania węgla w zakładach mechanicznej przeróbki węgla. Natomiast każdy wzrost zatrudnienia poza tą grupą jest szkodliwy dla ekonomii wydobycia węgla. Poza tym uzasadniony jest wzrost zatrudnienia pod ziemią, jeżeli tymi ludźmi są ludzie z kopalń. Bo jeżeli to są ludzie spoza górnictwa, to to nie ma żadnego sensu – zauważa Markowski.
Ta ekonomia jest w ogóle zrujnowana, bo maleje wydobycie, maleje wydajność i rosną koszty, co skutecznie ogranicza konkurencyjność polskiego węgla na rynku krajowym. Dlatego istotny dla przetrwania bardzo wielu kopalń jest model kopalni, który trzeba zmienić bez inwestycji, bo na to nie ma po prostu pieniędzy. Na to jest sposób, ale trzeba tutaj wiedzy i odwagi. Kiedyś istniało takie pojęcie jak koncentracja wydobycia – wybiegi ścian, sposób udostępnienia złoża to są parametry, które decydują o nowym modelu kopalni, który można zrobić nie budując nowych szybów czy nie budując nowych poziomów. Generalnie trzeba iść w węgiel, który jest zbadany dokładniej i jest pewniejszy do wydobycia – przekonuje Markowski.