Czesi czekają na koniec

Opracowała: AT

 polskiej kopalni. Znowu jest głośno
Kopalnia niezgody. Czesi znów skarżą się na Turów. Sytuacja na granicy polsko-czeskiej w związku z kopalnią Turów znowu staje się napięta - pisze next.gazeta.pl. Czesi mają dość polskiej kopalni i znowu interweniują u polskich polityków.
 Pomiary hałasu z kopalni Turów, przeprowadzone po czeskiej stronie granicy, ponownie wykazały przekroczenie dopuszczalnych norm. W maju zdarzyło się to aż trzykrotnie. A przecież strona polska - w ramach umowy z Czechami - zobowiązała się głośność wciąż działającej kopalni Turów trzymać w ryzach. Mieszkańcy takich czeskich miejscowości jak Uhelná i Oldrichov na Hranicích skarżą się, że mieszkanie w pobliżu polskiej kopalni, właśnie z powodu hałasu, jest nie do wytrzymania - czytamy w next.gazeta.pl.
To głęboki, monotonny, ciągły dźwięk, któremu bardzo często towarzyszy zgrzyt maszyn. To wszystko nieustannie przypomina o procesie wydobywczym prowadzonym tak blisko naszej okolicy - mówi w rozmowie z Next.gazeta.pl Milan Starec, Czech, który działa w ramach inicjatywy "3 km od beznadziei". Zrzesza ona Czechów, mieszkających przy granicy, którzy mają dość działalności górniczej w Turowie, bo zwyczajnie uprzykrza im życie. - Hałas jest jeszcze bardziej uciążliwy, gdy w ogóle nie jest mierzony - w ciągu dnia. Pomiary hałasu odbywają się tylko w nocy, kiedy ludzie zazwyczaj śpią.
 Właściciel kopalni - spółka PGE w ostatnich latach zainwestowała w rozwiązania mające zredukować emisję hałasu. W latach 2022-2025 przeznaczono na ten cel łącznie 24 mln złotych. Mimo to przekraczaniu norm nie udało się całkowicie zapobiec. Czeskie Ministerstwo Środowiska zwróciło się, więc do Polski o dalsze działania, w tym ograniczenie pracy najgłośniejszych maszyn w porze nocnej. Mieszkańcy terenów przygranicznych oczekują zdecydowanych działań od swoich polityków.
Pomiary hałasu, jakości powietrza oraz poziomu wód gruntowych są prowadzone regularnie z powodu międzyrządowej umowy. Polska zobowiązała się w niej do zminimalizowania wpływu działalności kopalni na środowisko po czeskiej stronie granicy. Było to rozwiązanie kompromisowe, bo Czesi domagali się zupełnego wygaszenia działalności górniczej. Mieszkańcy przygranicznych wiosek nadal wyczekują takiego ruchu. 
 Problemy z kopalnią Turów nie sprawią, że Czesi rozważają przeprowadzkę z regionu. Głownie dlatego, że wiedzą, że wydobycie jest ograniczone i nie będzie trwało wiecznie. - Szczerze mamy nadzieję, że polski rząd w końcu zatwierdzi rozsądną datę zakończenia wydobycia węgla i zacznie przygotowywać ten region do transformacji - mówią.
Do 2026 r. kopalnia ma koncesję na wydobycie, ale wciąż trwa spór dot. decyzji środowiskowej przedłużającej jej działalność do 2044 r