Opracował: JM
o konsekwencjach szybszego zmniejszania produkcji węgla
O konsekwencjach szybszego niż planowano zmniejszania produkcji węgla w Polsce, a także o konieczności zdefiniowania aktualnych zasad bezpieczeństwa energetycznego mówił Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, podczas XII Meetingu Gospodarczego KIG, który w poniedziałek, 13 listopada, odbył się w Warszawie. - W tym tempie w ciągu kolejnej dekady produkcja krajowego węgla obniży się do 20 mln t rocznie - argumentował Rogala
Krajowa Izba Gospodarcza wybrała dla tegorocznej konferencji hasło „Ku energetyce jutra z zachowaniem konkurencyjności i bezpieczeństwa”. W dorocznej konferencji KIG uczestniczyli eksperci reprezentujący gospodarkę, naukę, energetykę, ochronę środowiska, partnerzy społeczni, przedstawiciele rządu, administracji publicznej, parlamentarzyści, politycy. Patronatem objęły wydarzenie resorty rozwoju i technologii, aktywów państwowych oraz klimatu i środowiska.
W ostatnich, trudnych i naznaczonych kolejnymi kryzysami latach, dyskusje o tym, jak zagwarantować bezpieczeństwo oraz suwerenność energetyczną, nie tracąc przy tym konkurencyjności gospodarczej, są szczególnie ważne – mówił Marek Kłoczko, prezes KIG.
W prezentacji pt. „Warunki zachowania bezpieczeństwa i konkurencyjności energetyki przyszłości” Stanisław Tokarski – przewodniczący Komitetu ds. Energii i Polityki Klimatycznej KIG – opisał m.in. stan aktualnej polityki klimatyczno-energetycznej UE i podkreślił potrzebę korekty krajowej polityki energetycznej PEP 2040.
– Niezależnie od pilnej potrzeby kontynuacji działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu i adaptacji do nich, pamiętać należy o lekcji, jaką otrzymaliśmy, kiedy na skutek napaści Rosji na Ukrainę wystąpiły braki surowców energetycznych i pojawiła się perspektywa zimnych mieszkań. Groźba konfliktów zbrojnych wciąż jest realna. Do troski zatem o klimat należy dołączyć troskę o bezpieczeństwo i suwerenność energetyczną UE jako całości i poszczególnych jej członków - mówił Stanisław Tokarski.
Na problem zagrożonego bezpieczeństwa energetycznego Europy zwrócił uwagę Michał Kurtyka, były minister klimatu i środowiska oraz prezydent COP24. Przy opisie problemów transformacji energetyczno-klimatycznej UE posłużył się metaforą Europy, jako „śpiącej królewny”, która - atakowana w swej twierdzy przez barbarzyńców (aluzja do wojen na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie) – ledwie zaczyna uświadamiać sobie śmiertelne niebezpieczeństwo.
- Jeżeli nie przeniesiemy naszych wniosków, refleksji i aspiracji na poziom europejski, to razem z Europą utoniemy – przestrzegł Michał Kurtyka.
Jako sektor górniczy oczekiwalibyśmy zdefiniowania, czym jest dla Polski i UE bezpieczeństwo energetyczne. Według dotychczas dostępnych definicji jest to zdolność do dostaw energii w cenach nie wywołujących perturbacji, jednak wiemy, że koncepcja ta nie zadziałała w czasie kryzysu paliwowego po 2021 roku, a w krajach UE konieczne okazały się interwencje państw na różną skalę – mówił Tomasz Rogala, prezes PGG, który odniósł się do aktualnej sytuacji na rynku węgla energetycznego.
Podkreślił, że w ciągu ostatniej dekady nastąpił w Polsce gwałtowny spadek produkcji własnego surowca (z 64,5 mln t w 2013 r. do około 36 mln t w tym roku) o 44 proc.
- W tym tempie w ciągu kolejnej dekady produkcja krajowego węgla obniży się do 20 mln t rocznie. Jednak w rzeczywistości redukcja będzie jeszcze większa, bo kończy się rynek mocy i derogacje dla ciepłownictwa – prognozował Tomasz Rogala.
Zastrzegł, że intensywne odchodzenie od produkcji własnego węgla nie przekłada się na malejące zużycie. Import w ostatnich lata wynosił 17 mln t (2021), 14,5 mln t (2022) i nawet ok. 18 mln t w tym roku. A zatem skutek spadku produkcji węgla nie ma istotnego znaczenia ekologicznego, co gorsza import drogą morską oznacza m.in. dodatkowe emisje z transportu.
Aktualna produkcja węgla kamiennego w Polsce jest o ok. 5 mln t niższa, niż zakładano przed dwoma laty w umowie społecznej. Natomiast zbliżająca się do 100 euro/t cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla ze spalania węgla w elektrowniach doprowadziła do paradoksu, gdy energię z własnego węgla, którego jest ciągle najwięcej w miksie energetycznym, trzeba uznać nie za podstawową, lecz uzupełniającą w systemie, ponieważ w pierwszej kolejności używane są OZE i źródła z importu.
Prezes PGG zwrócił tez uwagę, że nie da się efektywnie prowadzić górnictwa przy zmianach zapotrzebowania ze strony energetyki wynoszących np. 5 mln t więcej lub mniej z roku na rok.
- Doprowadzi to do jeszcze szybszego odejścia od produkcji własnej i do zwiększania importu węgla – przewidywał Tomasz Rogala.
- Z punktu widzenia sektora górniczego o długości funkcjonowania kopalń decydować będą - jak się wydaje - nie umowy, ale dynamika czynnika OZE, a po drugie kształt polityki państwa i sposób zdefiniowania zasad bezpieczeństwa energetycznego – powiedział prezes PGG.
Dodał, że w funkcjonującym dzisiaj modelu brak jest mechanizmu, który zabezpieczałby połączenie zapotrzebowania energetyki z produkcją własną węgla. W praktyce oznacza to przesunięcie z produkcji krajowej na kierunek importowy, tymczasem kryzys lat 2021-2022 pokazał już koszt uzależnienia się od dostaw zewnętrznych.
- Duża dynamika odejścia od własnego węgla oznacza także, że w krótkim czasie zabraknie mocy produkcyjnych węgla nie tylko dla energetyki, ale również dla ogrzewania domów i dla małych ciepłowni. Chyba, że wrócimy do importu węgla z Rosji, bo stamtąd może zostać dostarczony surowiec odpowiednio przesortowany dla potrzeb sektora komunalnego – mówił Tomasz Rogala.
Szef PGG nawiązał też do metafory Michała Kurtyki ze śpiącą unijną królewną, przypominając, że musi ona ciągle odżywiać się i kupować towary, a za zeszły rok zanotowała 400 mld euro deficytu w obrocie handlowym z Chinami.
- Jak długo jeszcze jesteśmy w stanie bronić się? – pytał retorycznie Tomasz Rogala.
Ocenił, że bieżąca polityka energetyczna musi podlegać dyskusji. Przybywa argumentów za jej przemodelowaniem (to m.in. niedawne reakcje przedstawicieli przemysłu cementowego i hutniczego, którzy zrozumieli, że jako kolejne branże stoją w kolejce do wyjścia z Europy ze względu na ogromny wzrost kosztów prowadzenia działalności w UE). Szef PGG zaakcentował, że w warunkach niepewności w europejskim przemyśle "osiągalna praktycznie jest wizja migracji poza Europę".